Zgodnie z obietnicą, dzisiaj II cześć materiału na temat przetargów na energię elektryczną, organizowanych przez instytucje publiczne w Polsce. Jest to treść mojego wystąpienia na tegorocznej konferencji Rynek Energii Elektrycznej 2012 w Kazimierzu nad Wisłą.
Referat opiera się na danych do marca 2012 roku.
1. WSTĘP
Dokładnie dwa lata temu, Autor niniejszego referatu przedstawił na Konferencji REE 2010 podstawowe informacje o rynku przetargów na dostawy energii elektrycznej, jaki narodził się wśród polskich instytucji publicznych (w dalszej części referatu - IP).
Gwoli przypomnienia – obowiązek ten dotyczy wszystkich podmiotów, które zgodnie z ustawą Prawo zamówień publicznych [1], zobowiązane są do zastosowania procedury zamówienia publicznego w celu realizacji wszelakich zakupów, nie tylko energii elektrycznej. Sama energia elektryczna, stała się towarem wymagającym zastosowania drogi przetargowej dopiero w dniu 1 lipca 2007 roku. Wcześniej, IP kupowały ją jak chciały i gdzie chciały, czyli zazwyczaj od miejscowej, tradycyjnej firmy energetycznej, częstokroć w ramach zawartych na czas nieokreślony kontraktów – co wydawało się naturalne i oczywiste.
Co zmieniło się na przestrzeni dwóch ostatnich lat, że warte jest przedstawienia kolejnego referatu? W sensie logiki samego zastosowania pzp do zakupu energii elektrycznej w zasadzie nic. Nie było drastycznych zmian przepisów, nie zmienił się sens przeprowadzania przetargów. Rozwój rynku zniwelował także początkową nieufność, którą IP wiązały z omawianym zjawiskiem . Pojawiły się bowiem nowe źródła edukowania IP w omawianym zakresie – zewnętrzne firmy doradcze, nie powiązane z koncernami energe-tycznymi.
Urosła przede wszystkim – co zrozumiałe - tzw. statystyka zjawiska oraz pojawiło się trochę nowych zjawisk „towarzyszących”. Na tych dwóch czynnikach Autor skupi się w niniejszym referacie, przyjmując, że stanowi on logiczne uzupełnienie referatu z Konferencji REE 2010.
2. CO SŁYCHAĆ W STATYSTYCE?
Podstawowych, zgrubnych danych o wymiarze ilościowym zjawiska przetargów na dostawy energii elektrycznej dostarcza Rys. 1.
Pokazuje on dwa bardzo ciekawe parametry zjawiska. Pierwszym w nich jest rzucający się w oczy obraz wyraźnego przyrostu rynku przetargowego – na przestrzeni ostatnich dwóch lat niemal dwukrotnego (porównując lata 2011 do 2009 – czyli okresy badawcze, jakie posłużyły Autorowi do przygotowania referatu). Przyrost ilości ogłaszanych przetargów dla lat 2011 vs. 2010 to aż 58%. Można więc przypuszczać, że następny interwał dwuletni, da prawdopodobnie więcej niż dwukrotność. Okres marzec 2011 – luty 2012 to już ponad 2 tys. przetargów.
Drugim ciekawym zjawiskiem, wynikającym z Rys. 1 jest cykliczność występowania przetargów. Od momentu wystartowania tego rynku, czyli od 1 lipca 2007 roku, bardzo widoczne są dwa parametry owej okresowości, a de facto, dwie harmoniczne przebiegu wykresu. Pierwszym - jest idealny, niemal liniowy trend wzrostowy zjawiska - i to w dwóch wymiarach - podstawy dolnej (przechodzącej przez coroczne dna) oraz podstawy górnej (przechodzącej przez coroczne szczyty). Te dwie linie trendu tworzą idealny, silnie przewidywalny, rozszerzający się kanał wzrostowy, który swoim przebiegiem zachwyciłby pewnie nie jednego analityka rodem z giełdy papierów wartościowych. Dzięki jego przewidywalności, można prognozować z dużym prawdopodobieństwem ilość przetargów, jaka wystąpi w roku 2012. Drugim parametrem jest oscylacja okresowa, niemal idealnie powtarzalna, generująca w skali roku jeden ogromny szczyt, który pojawia się oczywiście w grudniu oraz lokalne, środkoworoczne szczyty w okolicach maja - czerwca. Skala przewyższenia szczytu grudniowego jest przeogromna - wystarczy powiedzieć, że w latach 2010 i 2011 w ostatnim kwartale występowało odpowiednio 48% i 49% całkowitej, rocznej ilości przetargów.
Występowanie tak przytłaczającej masy przetargów w ostatnich miesiącach roku potwierdza zarazem ogólnopolskie zamiłowanie do zawierania umów opiewających na rok kalendarzowy. W przypadku klientów przetargowych, trochę to zaszłość historyczna (zawsze tak robiono), ale trochę też konieczność. Otóż, IP budżetują się w układzie roku kalendarzowego. Podlegają ścisłemu reżimowi wydatków dla takiej jednostki czasowej, dlatego pragną w takim samym układzie realizować powtarzalne zakupy. Sprowadzenie dochodów budżetowych i wydatków do jednego mianownika w sensie jednostki czasu jest więc mile widziane.
Na przestrzeni ostatnich 5 lat dało się zauważyć w związku z tym następującą tendencję – jeśli jakaś IP wychodziła na rynek przetargowy po raz pierwszy i czyniła to w środku roku, to i taka starała się ustalić okres dostaw w swoim pierwszym przetargu w taki sposób, aby następny przetarg zsynchronizował się już z rokiem kalendarzowym.
Drastyczne szczyty na wykresie ilości przetargów w końcówce roku rodzą też określone kłopoty po stronie potencjalnych wykonawców/oferentów – czyli spółek obrotu. Do przetworzenia ogromnej ilości przetargów w końcówce roku potrzeba równie ogromnej ilości rąk do pracy. Praktyka pokazuje, że opracowanie jednej przeciętnej dokumentacji przetargowej zajmuje kilka dni, a wraz z późniejszym przygotowaniem (czasem także rozdzieleniem) umów, przeprowadzeniem procedury zmiany sprzedawcy, pochłania już co najmniej kilkanaście dni pracy całej grupy pracowników. To sprawia, że w końcówce roku, nawet największe spółki obrotu nie są w stanie złożyć oferty we wszystkich przetargach – oczywiście ze szkodą dla zamawiających, bo umniejsza to konkurencyjność postępowania przetargowego.
Na Rys. 2 pokazano inną ciekawą zależność – udział przetargów na umowę kompleksową w ogólnej puli ogłaszanych przetargów, który z roku na rok maleje. W roku 2011 wynosił on zaledwie nieco ponad 40%. Z formalnego puntu widzenia, IP mogą ogłaszać przetargi w dwojaki sposób – jako zamówienia na umowę kompleksową (sprzedaż i dystrybucja energii elektrycznej w jednej umowie) lub tylko na dostawy energii elektrycznej uzupełnione później zamówieniem w trybie z wolnej ręki na usługi dystrybucyjne. W zasadzie, oba tryby są konkurencyjne i zgodne z literą prawa. Co więcej, powyższe stwierdzenie „uświęca” nawet wspólny komunikat Prezesów URE i UZP [2], który wskazuje IP, że mogą przeprowadzić postępowanie przetargowe według tych dwóch trybów. Rzeczywistość, jak powszechnie wiadomo, jest jednak nieco odmienna od teoretycznych oczekiwań. Wybranie trybu zamówienia dostaw kompleksowych pro-wadzi zawsze do pojawienia się w przetargu tylko jednej oferty – pochodzącej od miejscowej firmy energetycznej, gdyż na terenie właściwego miejscowo (dla zamawiającego) Operatora Sieci Dystrybucyjnej (OSD) na razie umowy kompleksowej nie może zaoferować nikt inny, niż siostrzana dla OSD (w ramach koncernu) spółka obrotu.
Świadomość konsekwencji istnienia tej zależności wśród IP jest niewielka. Możliwość wpłynięcia na zamawiających jest praktycznie żadna – IP, która przebrnęła przez ścieżkę przygotowania SIWZ w zupełnie do tej pory nieznanym dla niej obszarze, jakim są dostawy energii elektrycznej przy wykorzystaniu pzp, jest raczej mało skłonna do przyjmowania sugestii, że przygotowany przez nią przetarg nie wniesie nic pożytecznego, poza zaspokojeniem formalnej konieczności jego przeprowadzenia. Wskazówki i uwagi ze strony firm energetycznych są przyjmowane raczej niechętnie, a często i wrogo, gdyż zgłaszających je podejrzewa się o kierowanie się własnym interesem i jakimś ukrytym celem.
Trzeba też wyraźnie powiedzieć, że sprzedawcom należącym do „wielkiej szóstki” niespecjalnie zależy, aby uświadamiać IP, że wybrany przez nie tryb jest co prawda konkurencyjny, ale mało efektywny. Przetarg na umowę kompleksową w pewnym sensie konserwuje portfel klientów i dla miejscowej firmy jest zjawiskiem – jak by na to nie patrzeć – korzystnym. Dopiero praktyka rynkowa, objawiająca się doświadczeniem polegającym na tym, że przez dwa-trzy lata z rzędu IP udaje się pozyskać tylko jedną ofertę (zawsze tylko z miejscowej firmy) pomaga otworzyć jej oczy i skłania do zorganizowania przetargu tylko na energię elektryczną. W samorządach dodatkowo działa także marketing szeptany oraz wymiana informacji pomiędzy samorządowcami.
Autor zetknął się również wielokrotnie z błędną interpretacją, prezentowaną przez IP w stosunku do znaczenia (i nazwy) Generalnej Umowy Dystrybucyjnej – jako umowy, która pozwala świadczyć usługi dystrybucyjne, a więc także umowy kompleksowe.
Sprawa przetargów na umowy kompleksowe dla spółek obrotu z „wielkiej szóstki” jest trudnym zjawiskiem i trochę tabu. Z jednej strony, takie przetargi są dobrodziejstwem biznesowym, bo w praktyce pozwalają zachować klientów, z drugiej strony – brak możliwości przedstawienia oferty w takim przetargu przez nie-miejscową firmę, utrudnia ekspansję rynkową. Nie wiadomo co jest ważniejsze i bardziej wartościowe – korzyść z zachowania klientów przez pewien czas, czy utracona korzyść z klientów, których można by zdobyć na zewnątrz, a do których dostęp jest za-blokowany.
Problem braku dostępu do przetargów na umowę kompleksową zapewne kiedyś się skończy, wraz z dopuszczeniem przez OSD zewnętrznych sprzedawców do świadczenia takiej usługi. Na dzisiaj natomiast istnieje, tak samo jak na rynku nie-przetargowym i można powiedzieć, że wynikają z niego także niewielkie pozytywne konsekwencje. Otóż, ograniczając skalę zmian sprzedawcy, pozwala on rynkowi przygotować się organizacyjnie do pełnego uwolnienia. W tym stwierdzeniu jest pewien sens – bywa tak, że już dzisiejsza skala zmian sprzedawcy przerasta możliwości przerobowe uczestników polskiego rynku energii elektrycznej (w szczególności wymiana danych pomiędzy OSD a sprzedawcami). Dwukrotnie większy wymiar tego zjawiska mógłby go na obecnym etapie rozwoju całkowicie zawiesić.
3. EFEKTY PRZETARGÓW
Generalny obraz ilości kontraktów na dostawy energii elektrycznej zawieranych w wyniku przeprowadzenia przetargu, ukazuje Rys. 3.
Przyrost kontraktów jest bardziej niż liniowy - gdzie przyrost samych ogłoszeń ukazany na Rys. 1 jest jednak liniowy. Wytłumaczenie jest proste – w miarę nabierania doświadczeń (i po stronie zamawiających, i po stronie wykonawców) zmniejsza się liczba przetargów, które skończyły się niepowodzeniem (np. z powodu braku ofert) lub źle skonstruowanych.
Namacalnym skutkiem przeprowadzenia przetargu na dostawy energii elektrycznej (w wersji tylko na samą sprzedaż) przez IP są oszczędności. Zmniejszone koszty zakupu zauważono już w pierwszych ekspertyzach, jakie wykonywano po uruchomieniu tego rynku . W środowisku samorządowym powszechnie znany jest mocno nagłośniony przypadek Częstochowy , a ostatnio Poznania. Oszczędności są niemałe - analiza publicznie dostępnych informacji z rozstrzygnięć przetargów dowodzi, że zapewniają one upust na poziomie 15-20% w stosunku do cen z oficjalnych cenników miejscowego sprzedawcy energii elek-trycznej. Najlepszym potwierdzeniem powyższej informacji są artykuły prasowe, które pojawiają się po przeprowadzeniu przetargu - w szczególności w jednostkach samorządu terytorialnego. Władze gmin, miast, powiatów, kierując się oczywiście interesem politycznym i tzw. PR-em, natychmiast informują, jakie korzyści wynikają z podjęcia przez nich decyzji o zorganizowaniu przetargu, przypisując sobie ojcostwo tego sukcesu. Ilość przykładowych informacji medialnych w rodzaju „miasto x zaoszczędziło y milionów złotych” jest przeogromna i niemożliwa do przytoczenia w niniejszym referacie.
Rzeczywisty poziom uzyskanych oszczędności jest niejednokrotnie trudny do ustalenia, ponieważ często bywa tak, że IP już przed przetargiem wynegocjowała od dotychczasowego sprzedawcy niższe stawki (fakt ten jak i jego skala objęte są tajemnicą handlową).
Dodatkowo, w wyniku przeprowadzenia przetargu w wielu przypadkach dochodzi do uproszczenia warunków dostaw. Zazwyczaj znika z faktur opłata handlowa (sprzedawcy wliczają ją po prostu w cenę jednostkową oferowanej energii) zwiększając jej czytelność i umożliwiając porównywalność warunków dostaw pomiędzy różnymi dostawcami. Przy okazji, wykonywany jest przegląd zastosowanych grup taryfowych – tutaj także często następuje aktualizacja. Sprzedawcy stają się bardziej elastyczni – są skłonni przyjąć różne niestandardowe warunki dostaw związane z terminami wystawiania faktur, płatnościami, wystawianiem faktur zbiorczych, informacjami dodatkowymi, itp. Nie mają zresztą wyjścia – warunki przetargu są narzucane w SIWZ przez IP, co samo w sobie jest dla firm energetycznych składających oferty pewnym novum – do tej pory to one z reguły narzucały warunki sprzedaży. Można więc powiedzieć, że z punktu widzenia klienta, przetarg otwiera wiele dotychczas zamkniętych drzwi.
W chwili zamykania tekstu referatu autor nie dysponował jeszcze pełnym obrazem ilościowym rynku przetargowego z roku 2011. Nie wszyscy zamawiający zamieścili w BZP i TED informacje o rozstrzygnięciach dla przetargów z ostatnich miesięcy roku 2011 – a te są przecież kluczowe dla oceny całego roku.
Na Rys. 4 pokazano wartość netto kontraktów, które zostały zawarte w wyniku przeprowadzenia przetargów przez IP w latach 2007-2010. Dane pochodzą z oficjalnych publikatorów. W roku 2010 było to już ponad 1 mld zł, w roku 2011 – jak już wspomniano wcześniej – ciągle jeszcze nie rozliczonym – uwzględniając przebieg wykresu na Rys. 1, można przyjąć szacunkowo, że słupek winien wskazywać wartość na poziomie około 1,8 – 1,9 mld zł.
Z kolei, Rys. 5 pokazuje strukturę wykonawców przetargów z roku 2010 – jak widać „wielka szóstka” oddała pierwsze miejsce PKP Energetyka - jest to rezultat wygrania pojedynczych, ale bardzo dużych wartościowo przetargów przez tą spółkę.
Z Rys. 5 wynika także, że spółki nie powiązane z dużymi koncernami mają nikłe szanse na dorównanie liderom (przyczyny takiego stanu rzeczy zostaną opisane w następnym punkcie referatu – niekoniecznie wynikają one z celowych praktyk dużych koncernów, blokujących im np. dostęp do zintegrowanych wytwórców). Niewielka spółka obrotu Fiten SA jest dopiero na ósmym miejscu. Pod koniec roku 2011 – czego nie widać na wykresach – dużą aktywność i względną skuteczność przejawiała inna niezależna spółka obrotu – KRI Marketing SA.
4. PROBLEMY I SPOSTRZEŻENIA
Minęło już niemal pięć lat od momentu wprowadzenia obowiązku stosowania pzp w zakupach energii elektrycznej. W tym czasie rynek ten obrósł swoimi zasadami i przypadłościami – niektórymi, hamującymi jego rozwój. Poniżej, przedstawiono najważniejsze z zagadnień, który doskwierają lub pomagają jego uczestnikom. Jest to uzupełnienie listy wskazanej w referacie Autora z konferencji REE 2010.
A. Ogłaszanie przetargów na ostatnią chwilę
IP bardzo często ogłaszają przetarg zbyt późno w stosunku do terminu, od którego oczekują rozpoczęcia dostaw od nowego sprzedawcy. Jest to masowe zjawisko w końcówce roku, gdy w listopadzie, czy grudniu pojawiają się przetargi, w których oczekuje się rozpoczęcia dostaw od 1 stycznia następnego roku. W większości przypadków jest to niemożliwe – procedura przetargowa, przygotowanie dokumentacji, proces zmiany sprzedawcy, a - najczęściej – dłuższy termin wypowiedzenia aktualnych umów, powodują, że nowy sprzedawca wkracza z poślizgiem 1-2 miesięcy. Przeważnie jest tak, że IP posiada umowy terminowe wygasające z końcem roku, a ogłaszając przetarg dopiero w listopadzie, doprowadza do sytuacji, w której np. w styczniu robi się „dziura” – starego kontraktu już nie ma, zaś nowy dostawca może wkroczyć dopiero za miesiąc, dwa. Tym samym IP jest zmuszona prosić dotychczasowego sprzedawcę o umowę awaryjną na ten okres lub staje się obiektem dostaw rezerwowych po nieatrakcyjnych stawkach. Z obserwacji Autora wynika, że IP często próbują przeforsować w SIWZ zapisy, które konsekwencje takiego stanu rzeczy mogą przekładać na nowego sprzedawcę, próbując tym samym zamaskować swój błąd lub wręcz niekompetencję.
B. Zewnętrzne firmy doradcze
Rynek przetargowy wykształcił nową niszę – usługi doradcze dla IP. W ostatnich dwóch, trzech latach powstało mnóstwo niewielkich, kilkuosobowych firm o charakterze konsultingowym, który starają się docierać do IP i drogą uświadomienia oraz poinformowania o fakcie istnienia wolnego rynku, a także przedstawienia ewentualnych korzyści, zachęcić je do przeprowadzenia przetargu na dostawy energii elektrycznej. Najczęściej, firmy takie zachęcają do przeprowadzenia przetargu otwartego (tylko na energię elektryczną). Oferują pomoc przy opracowaniu dokumentacji przetargowej, podsuwają praktycznie gotowe SIWZ-y, zliczają zużycie energii z faktur, przeprowadzają też mini audyt (podpowiadają np. zmiany grup taryfowych). W zamian otrzymują prowizję od kwoty wyliczonych oszczędności, jaką IP uzyska w wyniku przeprowadzenia przetargu, niektóre z nich pobierają opłatę ryczałtową.
Co do zasady, jest to działalność o charakterze pozytywnym dla rozwoju rynku. Dla równowagi trzeba jednak dodać, że zdarzają też przypadki negatywne, np. firma doradcza zachęciła miasto Konin do obejścia pzp i nie ogłaszania przetargu. Jednostki miejskie potraktowano pojedynczo, w związku z czym ich kontrakty na energię elektryczną nie przekraczały progu 14 tys. €. Zachęcono je do podpisania umów bez przetargu z niewielkim sprzedawcą. W efekcie dzisiaj płacą one za energię elektryczną więcej niż przed zmianą sprzedawcy – co wywołało w tym mieście skandal opisany przez media.
Istnieją także przypadki nie do końca rzetelnego działania firm doradczych. W przetargu dla jednego z dużych miast firma doradcza niedokładnie sprawdziła terminy wygaśnięcia dotychczasowych umów, w konsekwencji przetarg nie został zgrany z tym faktem w czasie – miasto musiało skorzystać z dostaw cennikowych w okresie dwóch miesięcy, przez co efekt oszczędności wynikający z przetargu został niemal całkowicie zniweczony.
C. Tworzenie grup zakupowych
W miarę rozwoju rynku przetargowego, coraz więcej IP zaczęło grupować się w celu dokonywania zbiorowych zakupów. Grupowanie przybiera dwie postaci – najpopularniejsze jest tworzenie przetargów miejskich, na wszystkie instytucje podległe danej jednostce samorządu terytorialnego pod przewodnictwem urzędu (miasta, gminy, powiatu). Efektem takiego zbiorowego zakupu jest kontrakt dla całego miasta/ gminy/powiatu, który pozwala uzyskać lepsze warunki cenowe niż rozczłonkowany zakup indywidualny. Największy przetarg tego rodzaju ogłosiło w roku 2011 miasto Poznań, jego wolumen przekraczał 300 GWh, a w skład grupy zakupowej wchodziło ponad 300 podmiotów miejskich. Oszczędności wg. szacunków władz miasta Poznania sięgają 3,8 mln zł rocznie. W roku 2012 przetarg dla podobnej wielkości grupy zakupowej planuje miasto Kraków, szacując potencjalne oszczędności na poziomie 5 mln zł.
Inną formą zbiorowych zakupów, są porozumienia miejskie (aglomeracyjne). Jednostki samorządu terytorialnego są skłonne zakładać w tym celu nawet spółki celowe. Przykładem jest tutaj Spółka Obrotu Energią, powołana przez pięć miast województwa śląskiego pod przewodnictwem Rybnika. Od niedawna bardzo aktywnie działa także Mazowiecka Agencja Energetyczna, która grupuje zakupy dla jednostek samorządowych Warszawy i okolic. Podobne działania podjęto w Szczecinie, Krośnie, Bytowie.
Tworzenie grupa zakupowych wpędza jednak zamawiających w niebezpieczną pułapkę wolumenu. Im większa jest grupa, im większy wolumen – tym większe i ostrzejsze są wymogi formalne dla wykonawców w SIWZ (wymóg referencji, wykazu dostaw o podobnej wartości) – co w znakomity sposób odcina od takiego przetargu niewielkie spółki obrotu, ograniczając konkurencję do rozgrywki pomiędzy „wielką szóstką”.
D. Ogłaszanie przetargów na obiekty nie będące własnością zamawiającego
Innym problemem, który występuje dosyć często w przetargach ogłaszanych przez jednostki samorządowe, jest obejmowanie zamówieniem obiektów, w stosunku do których zamawiający nie prawa do dysponowania nim (prawa własności). Prawie wszystkie takie przypadki odnoszą się do obiektów oświetlenia ulicznego, które bardzo często w rzeczywistości należą do spółek celowych, nie będących własnością samorządu lub będących własnością mieszaną z udziałem samorządu. Instytucje samorządowe kupują od takich spółek gotową usługę oświetleniową, a nie energię elektryczną, nie mogą więc obejmować obiektów oświetleniowych przetargiem. Sytuacja tego rodzaju wystąpiła w dwóch dużych przetargach, organizowanych w 2011 roku przez miasta Toruń i Poznań. Miasto Poznań na etapie zadawania pytań do SIWZ wyłączyło sporne punkty z przetargu, miasto Toruń nie zrobiło tak – legalność dostarczania do nich energii przez wykonawcę wyłonionego w przetargu jest obecnie przedmiotem sporu.
E. Krótkie spojrzenie na inne źródła problemów
W dalszym ciągu rynek przetargowy jest blokowany przez takie zjawiska, jak: konieczność dostosowania układów pomiarowych (koszt tej operacji) w grupach B; obejmowanie przetargiem obiektów z grupy G – co w niektórych przypadkach może zablokować miejscowej firmie możliwość złożenia oferty; zamieszczanie w SIWZ-ach dotyczących tylko sprzedaży energii elektrycznej zapisów związanych z dystrybucją, których wykonawcy nie mogą zaakceptować; zbyt ubogie prezentowanie danych o wielkości zużycia w okresie kontraktu (np. poprzez podanie jedynie wielkości rocznej zużycia) – co z kolei promuję miejscową firmę energetyczną, mającą pełny dostęp do danych pomiarowych, która nie musi zwiększać ceny oferty o elementy ryzyka; stałym problemem są także zakłócenia przepływu informacji na linii sprzedawcy – OSD, co skutkuje brakiem faktur lub nieustannymi błędami w ich wystawianiu.
5. PODSUMOWANIE
Zakupy energii elektrycznej na drodze przetargowej są dzisiaj stałym elementem polskiego rynku energii elektrycznej. Sprzedawcy przyzwyczaili się do tej metody kontraktowania. W Polsce mamy około 13 tys. instytucji publicznych. Według przybliżonych szacunków, z metody przetargowej skorzystało dzisiaj około połowy z nich. Potrzeba zapewne jeszcze kilku lat, aby segment ten stał się w pełni profesjonalny. Na dzisiaj jest na pewno jednym z najbardziej rynkowych miejsc w Polsce, gdzie dokonuje się zakupów energii elektrycznej.
LITERATURA
[1] Ustawa z dnia 29 stycznia 2004 roku - Prawo zamówień publicznych, tekst jednolity, ze wszystkimi późniejszymi zmianami.
[2] http://www.uzp.gov.pl/aktualnosci/za142aczniki/komunikatureuzp
[3] Biuletyn Zamówień Publicznych, http://bzp0.portal.uzp.gov.pl/?ogloszenie=browser
[4] Dembny A. Pozycja odbiorcy na rynku energii – zakupy energii elektrycznej w drodze zamówienia publicznego, w: Rynek Energii, nr I(V)/2010, ss. 82-90
Referat opiera się na danych do marca 2012 roku.
1. WSTĘP
Dokładnie dwa lata temu, Autor niniejszego referatu przedstawił na Konferencji REE 2010 podstawowe informacje o rynku przetargów na dostawy energii elektrycznej, jaki narodził się wśród polskich instytucji publicznych (w dalszej części referatu - IP).
Gwoli przypomnienia – obowiązek ten dotyczy wszystkich podmiotów, które zgodnie z ustawą Prawo zamówień publicznych [1], zobowiązane są do zastosowania procedury zamówienia publicznego w celu realizacji wszelakich zakupów, nie tylko energii elektrycznej. Sama energia elektryczna, stała się towarem wymagającym zastosowania drogi przetargowej dopiero w dniu 1 lipca 2007 roku. Wcześniej, IP kupowały ją jak chciały i gdzie chciały, czyli zazwyczaj od miejscowej, tradycyjnej firmy energetycznej, częstokroć w ramach zawartych na czas nieokreślony kontraktów – co wydawało się naturalne i oczywiste.
Co zmieniło się na przestrzeni dwóch ostatnich lat, że warte jest przedstawienia kolejnego referatu? W sensie logiki samego zastosowania pzp do zakupu energii elektrycznej w zasadzie nic. Nie było drastycznych zmian przepisów, nie zmienił się sens przeprowadzania przetargów. Rozwój rynku zniwelował także początkową nieufność, którą IP wiązały z omawianym zjawiskiem . Pojawiły się bowiem nowe źródła edukowania IP w omawianym zakresie – zewnętrzne firmy doradcze, nie powiązane z koncernami energe-tycznymi.
Urosła przede wszystkim – co zrozumiałe - tzw. statystyka zjawiska oraz pojawiło się trochę nowych zjawisk „towarzyszących”. Na tych dwóch czynnikach Autor skupi się w niniejszym referacie, przyjmując, że stanowi on logiczne uzupełnienie referatu z Konferencji REE 2010.
2. CO SŁYCHAĆ W STATYSTYCE?
Podstawowych, zgrubnych danych o wymiarze ilościowym zjawiska przetargów na dostawy energii elektrycznej dostarcza Rys. 1.
Rys. 1. Ilość ogłaszanych przetargów w miesiącach
Pokazuje on dwa bardzo ciekawe parametry zjawiska. Pierwszym w nich jest rzucający się w oczy obraz wyraźnego przyrostu rynku przetargowego – na przestrzeni ostatnich dwóch lat niemal dwukrotnego (porównując lata 2011 do 2009 – czyli okresy badawcze, jakie posłużyły Autorowi do przygotowania referatu). Przyrost ilości ogłaszanych przetargów dla lat 2011 vs. 2010 to aż 58%. Można więc przypuszczać, że następny interwał dwuletni, da prawdopodobnie więcej niż dwukrotność. Okres marzec 2011 – luty 2012 to już ponad 2 tys. przetargów.
Drugim ciekawym zjawiskiem, wynikającym z Rys. 1 jest cykliczność występowania przetargów. Od momentu wystartowania tego rynku, czyli od 1 lipca 2007 roku, bardzo widoczne są dwa parametry owej okresowości, a de facto, dwie harmoniczne przebiegu wykresu. Pierwszym - jest idealny, niemal liniowy trend wzrostowy zjawiska - i to w dwóch wymiarach - podstawy dolnej (przechodzącej przez coroczne dna) oraz podstawy górnej (przechodzącej przez coroczne szczyty). Te dwie linie trendu tworzą idealny, silnie przewidywalny, rozszerzający się kanał wzrostowy, który swoim przebiegiem zachwyciłby pewnie nie jednego analityka rodem z giełdy papierów wartościowych. Dzięki jego przewidywalności, można prognozować z dużym prawdopodobieństwem ilość przetargów, jaka wystąpi w roku 2012. Drugim parametrem jest oscylacja okresowa, niemal idealnie powtarzalna, generująca w skali roku jeden ogromny szczyt, który pojawia się oczywiście w grudniu oraz lokalne, środkoworoczne szczyty w okolicach maja - czerwca. Skala przewyższenia szczytu grudniowego jest przeogromna - wystarczy powiedzieć, że w latach 2010 i 2011 w ostatnim kwartale występowało odpowiednio 48% i 49% całkowitej, rocznej ilości przetargów.
Występowanie tak przytłaczającej masy przetargów w ostatnich miesiącach roku potwierdza zarazem ogólnopolskie zamiłowanie do zawierania umów opiewających na rok kalendarzowy. W przypadku klientów przetargowych, trochę to zaszłość historyczna (zawsze tak robiono), ale trochę też konieczność. Otóż, IP budżetują się w układzie roku kalendarzowego. Podlegają ścisłemu reżimowi wydatków dla takiej jednostki czasowej, dlatego pragną w takim samym układzie realizować powtarzalne zakupy. Sprowadzenie dochodów budżetowych i wydatków do jednego mianownika w sensie jednostki czasu jest więc mile widziane.
Na przestrzeni ostatnich 5 lat dało się zauważyć w związku z tym następującą tendencję – jeśli jakaś IP wychodziła na rynek przetargowy po raz pierwszy i czyniła to w środku roku, to i taka starała się ustalić okres dostaw w swoim pierwszym przetargu w taki sposób, aby następny przetarg zsynchronizował się już z rokiem kalendarzowym.
Drastyczne szczyty na wykresie ilości przetargów w końcówce roku rodzą też określone kłopoty po stronie potencjalnych wykonawców/oferentów – czyli spółek obrotu. Do przetworzenia ogromnej ilości przetargów w końcówce roku potrzeba równie ogromnej ilości rąk do pracy. Praktyka pokazuje, że opracowanie jednej przeciętnej dokumentacji przetargowej zajmuje kilka dni, a wraz z późniejszym przygotowaniem (czasem także rozdzieleniem) umów, przeprowadzeniem procedury zmiany sprzedawcy, pochłania już co najmniej kilkanaście dni pracy całej grupy pracowników. To sprawia, że w końcówce roku, nawet największe spółki obrotu nie są w stanie złożyć oferty we wszystkich przetargach – oczywiście ze szkodą dla zamawiających, bo umniejsza to konkurencyjność postępowania przetargowego.
Na Rys. 2 pokazano inną ciekawą zależność – udział przetargów na umowę kompleksową w ogólnej puli ogłaszanych przetargów, który z roku na rok maleje. W roku 2011 wynosił on zaledwie nieco ponad 40%. Z formalnego puntu widzenia, IP mogą ogłaszać przetargi w dwojaki sposób – jako zamówienia na umowę kompleksową (sprzedaż i dystrybucja energii elektrycznej w jednej umowie) lub tylko na dostawy energii elektrycznej uzupełnione później zamówieniem w trybie z wolnej ręki na usługi dystrybucyjne. W zasadzie, oba tryby są konkurencyjne i zgodne z literą prawa. Co więcej, powyższe stwierdzenie „uświęca” nawet wspólny komunikat Prezesów URE i UZP [2], który wskazuje IP, że mogą przeprowadzić postępowanie przetargowe według tych dwóch trybów. Rzeczywistość, jak powszechnie wiadomo, jest jednak nieco odmienna od teoretycznych oczekiwań. Wybranie trybu zamówienia dostaw kompleksowych pro-wadzi zawsze do pojawienia się w przetargu tylko jednej oferty – pochodzącej od miejscowej firmy energetycznej, gdyż na terenie właściwego miejscowo (dla zamawiającego) Operatora Sieci Dystrybucyjnej (OSD) na razie umowy kompleksowej nie może zaoferować nikt inny, niż siostrzana dla OSD (w ramach koncernu) spółka obrotu.
Rys. 2. Procentowy udział przetargów na umowę kompleksową w ogólnej puli przetargów
Świadomość konsekwencji istnienia tej zależności wśród IP jest niewielka. Możliwość wpłynięcia na zamawiających jest praktycznie żadna – IP, która przebrnęła przez ścieżkę przygotowania SIWZ w zupełnie do tej pory nieznanym dla niej obszarze, jakim są dostawy energii elektrycznej przy wykorzystaniu pzp, jest raczej mało skłonna do przyjmowania sugestii, że przygotowany przez nią przetarg nie wniesie nic pożytecznego, poza zaspokojeniem formalnej konieczności jego przeprowadzenia. Wskazówki i uwagi ze strony firm energetycznych są przyjmowane raczej niechętnie, a często i wrogo, gdyż zgłaszających je podejrzewa się o kierowanie się własnym interesem i jakimś ukrytym celem.
Trzeba też wyraźnie powiedzieć, że sprzedawcom należącym do „wielkiej szóstki” niespecjalnie zależy, aby uświadamiać IP, że wybrany przez nie tryb jest co prawda konkurencyjny, ale mało efektywny. Przetarg na umowę kompleksową w pewnym sensie konserwuje portfel klientów i dla miejscowej firmy jest zjawiskiem – jak by na to nie patrzeć – korzystnym. Dopiero praktyka rynkowa, objawiająca się doświadczeniem polegającym na tym, że przez dwa-trzy lata z rzędu IP udaje się pozyskać tylko jedną ofertę (zawsze tylko z miejscowej firmy) pomaga otworzyć jej oczy i skłania do zorganizowania przetargu tylko na energię elektryczną. W samorządach dodatkowo działa także marketing szeptany oraz wymiana informacji pomiędzy samorządowcami.
Autor zetknął się również wielokrotnie z błędną interpretacją, prezentowaną przez IP w stosunku do znaczenia (i nazwy) Generalnej Umowy Dystrybucyjnej – jako umowy, która pozwala świadczyć usługi dystrybucyjne, a więc także umowy kompleksowe.
Sprawa przetargów na umowy kompleksowe dla spółek obrotu z „wielkiej szóstki” jest trudnym zjawiskiem i trochę tabu. Z jednej strony, takie przetargi są dobrodziejstwem biznesowym, bo w praktyce pozwalają zachować klientów, z drugiej strony – brak możliwości przedstawienia oferty w takim przetargu przez nie-miejscową firmę, utrudnia ekspansję rynkową. Nie wiadomo co jest ważniejsze i bardziej wartościowe – korzyść z zachowania klientów przez pewien czas, czy utracona korzyść z klientów, których można by zdobyć na zewnątrz, a do których dostęp jest za-blokowany.
Problem braku dostępu do przetargów na umowę kompleksową zapewne kiedyś się skończy, wraz z dopuszczeniem przez OSD zewnętrznych sprzedawców do świadczenia takiej usługi. Na dzisiaj natomiast istnieje, tak samo jak na rynku nie-przetargowym i można powiedzieć, że wynikają z niego także niewielkie pozytywne konsekwencje. Otóż, ograniczając skalę zmian sprzedawcy, pozwala on rynkowi przygotować się organizacyjnie do pełnego uwolnienia. W tym stwierdzeniu jest pewien sens – bywa tak, że już dzisiejsza skala zmian sprzedawcy przerasta możliwości przerobowe uczestników polskiego rynku energii elektrycznej (w szczególności wymiana danych pomiędzy OSD a sprzedawcami). Dwukrotnie większy wymiar tego zjawiska mógłby go na obecnym etapie rozwoju całkowicie zawiesić.
3. EFEKTY PRZETARGÓW
Generalny obraz ilości kontraktów na dostawy energii elektrycznej zawieranych w wyniku przeprowadzenia przetargu, ukazuje Rys. 3.
Rys. 3. Ilość zawartych kontraktów po przeprowadzeniu przetargu w latach 2007-2010
Przyrost kontraktów jest bardziej niż liniowy - gdzie przyrost samych ogłoszeń ukazany na Rys. 1 jest jednak liniowy. Wytłumaczenie jest proste – w miarę nabierania doświadczeń (i po stronie zamawiających, i po stronie wykonawców) zmniejsza się liczba przetargów, które skończyły się niepowodzeniem (np. z powodu braku ofert) lub źle skonstruowanych.
Namacalnym skutkiem przeprowadzenia przetargu na dostawy energii elektrycznej (w wersji tylko na samą sprzedaż) przez IP są oszczędności. Zmniejszone koszty zakupu zauważono już w pierwszych ekspertyzach, jakie wykonywano po uruchomieniu tego rynku . W środowisku samorządowym powszechnie znany jest mocno nagłośniony przypadek Częstochowy , a ostatnio Poznania. Oszczędności są niemałe - analiza publicznie dostępnych informacji z rozstrzygnięć przetargów dowodzi, że zapewniają one upust na poziomie 15-20% w stosunku do cen z oficjalnych cenników miejscowego sprzedawcy energii elek-trycznej. Najlepszym potwierdzeniem powyższej informacji są artykuły prasowe, które pojawiają się po przeprowadzeniu przetargu - w szczególności w jednostkach samorządu terytorialnego. Władze gmin, miast, powiatów, kierując się oczywiście interesem politycznym i tzw. PR-em, natychmiast informują, jakie korzyści wynikają z podjęcia przez nich decyzji o zorganizowaniu przetargu, przypisując sobie ojcostwo tego sukcesu. Ilość przykładowych informacji medialnych w rodzaju „miasto x zaoszczędziło y milionów złotych” jest przeogromna i niemożliwa do przytoczenia w niniejszym referacie.
Rzeczywisty poziom uzyskanych oszczędności jest niejednokrotnie trudny do ustalenia, ponieważ często bywa tak, że IP już przed przetargiem wynegocjowała od dotychczasowego sprzedawcy niższe stawki (fakt ten jak i jego skala objęte są tajemnicą handlową).
Dodatkowo, w wyniku przeprowadzenia przetargu w wielu przypadkach dochodzi do uproszczenia warunków dostaw. Zazwyczaj znika z faktur opłata handlowa (sprzedawcy wliczają ją po prostu w cenę jednostkową oferowanej energii) zwiększając jej czytelność i umożliwiając porównywalność warunków dostaw pomiędzy różnymi dostawcami. Przy okazji, wykonywany jest przegląd zastosowanych grup taryfowych – tutaj także często następuje aktualizacja. Sprzedawcy stają się bardziej elastyczni – są skłonni przyjąć różne niestandardowe warunki dostaw związane z terminami wystawiania faktur, płatnościami, wystawianiem faktur zbiorczych, informacjami dodatkowymi, itp. Nie mają zresztą wyjścia – warunki przetargu są narzucane w SIWZ przez IP, co samo w sobie jest dla firm energetycznych składających oferty pewnym novum – do tej pory to one z reguły narzucały warunki sprzedaży. Można więc powiedzieć, że z punktu widzenia klienta, przetarg otwiera wiele dotychczas zamkniętych drzwi.
Rys. 4. Wartość w mln zł kontraktów zawartych w wyniku przeprowadzenia przetargu
W chwili zamykania tekstu referatu autor nie dysponował jeszcze pełnym obrazem ilościowym rynku przetargowego z roku 2011. Nie wszyscy zamawiający zamieścili w BZP i TED informacje o rozstrzygnięciach dla przetargów z ostatnich miesięcy roku 2011 – a te są przecież kluczowe dla oceny całego roku.
Na Rys. 4 pokazano wartość netto kontraktów, które zostały zawarte w wyniku przeprowadzenia przetargów przez IP w latach 2007-2010. Dane pochodzą z oficjalnych publikatorów. W roku 2010 było to już ponad 1 mld zł, w roku 2011 – jak już wspomniano wcześniej – ciągle jeszcze nie rozliczonym – uwzględniając przebieg wykresu na Rys. 1, można przyjąć szacunkowo, że słupek winien wskazywać wartość na poziomie około 1,8 – 1,9 mld zł.
Z kolei, Rys. 5 pokazuje strukturę wykonawców przetargów z roku 2010 – jak widać „wielka szóstka” oddała pierwsze miejsce PKP Energetyka - jest to rezultat wygrania pojedynczych, ale bardzo dużych wartościowo przetargów przez tą spółkę.
Rys. 5. Wartość w mln zł kontraktów zawartych w roku 2010 przez największych uczestników rynku
Z Rys. 5 wynika także, że spółki nie powiązane z dużymi koncernami mają nikłe szanse na dorównanie liderom (przyczyny takiego stanu rzeczy zostaną opisane w następnym punkcie referatu – niekoniecznie wynikają one z celowych praktyk dużych koncernów, blokujących im np. dostęp do zintegrowanych wytwórców). Niewielka spółka obrotu Fiten SA jest dopiero na ósmym miejscu. Pod koniec roku 2011 – czego nie widać na wykresach – dużą aktywność i względną skuteczność przejawiała inna niezależna spółka obrotu – KRI Marketing SA.
4. PROBLEMY I SPOSTRZEŻENIA
Minęło już niemal pięć lat od momentu wprowadzenia obowiązku stosowania pzp w zakupach energii elektrycznej. W tym czasie rynek ten obrósł swoimi zasadami i przypadłościami – niektórymi, hamującymi jego rozwój. Poniżej, przedstawiono najważniejsze z zagadnień, który doskwierają lub pomagają jego uczestnikom. Jest to uzupełnienie listy wskazanej w referacie Autora z konferencji REE 2010.
A. Ogłaszanie przetargów na ostatnią chwilę
IP bardzo często ogłaszają przetarg zbyt późno w stosunku do terminu, od którego oczekują rozpoczęcia dostaw od nowego sprzedawcy. Jest to masowe zjawisko w końcówce roku, gdy w listopadzie, czy grudniu pojawiają się przetargi, w których oczekuje się rozpoczęcia dostaw od 1 stycznia następnego roku. W większości przypadków jest to niemożliwe – procedura przetargowa, przygotowanie dokumentacji, proces zmiany sprzedawcy, a - najczęściej – dłuższy termin wypowiedzenia aktualnych umów, powodują, że nowy sprzedawca wkracza z poślizgiem 1-2 miesięcy. Przeważnie jest tak, że IP posiada umowy terminowe wygasające z końcem roku, a ogłaszając przetarg dopiero w listopadzie, doprowadza do sytuacji, w której np. w styczniu robi się „dziura” – starego kontraktu już nie ma, zaś nowy dostawca może wkroczyć dopiero za miesiąc, dwa. Tym samym IP jest zmuszona prosić dotychczasowego sprzedawcę o umowę awaryjną na ten okres lub staje się obiektem dostaw rezerwowych po nieatrakcyjnych stawkach. Z obserwacji Autora wynika, że IP często próbują przeforsować w SIWZ zapisy, które konsekwencje takiego stanu rzeczy mogą przekładać na nowego sprzedawcę, próbując tym samym zamaskować swój błąd lub wręcz niekompetencję.
B. Zewnętrzne firmy doradcze
Rynek przetargowy wykształcił nową niszę – usługi doradcze dla IP. W ostatnich dwóch, trzech latach powstało mnóstwo niewielkich, kilkuosobowych firm o charakterze konsultingowym, który starają się docierać do IP i drogą uświadomienia oraz poinformowania o fakcie istnienia wolnego rynku, a także przedstawienia ewentualnych korzyści, zachęcić je do przeprowadzenia przetargu na dostawy energii elektrycznej. Najczęściej, firmy takie zachęcają do przeprowadzenia przetargu otwartego (tylko na energię elektryczną). Oferują pomoc przy opracowaniu dokumentacji przetargowej, podsuwają praktycznie gotowe SIWZ-y, zliczają zużycie energii z faktur, przeprowadzają też mini audyt (podpowiadają np. zmiany grup taryfowych). W zamian otrzymują prowizję od kwoty wyliczonych oszczędności, jaką IP uzyska w wyniku przeprowadzenia przetargu, niektóre z nich pobierają opłatę ryczałtową.
Co do zasady, jest to działalność o charakterze pozytywnym dla rozwoju rynku. Dla równowagi trzeba jednak dodać, że zdarzają też przypadki negatywne, np. firma doradcza zachęciła miasto Konin do obejścia pzp i nie ogłaszania przetargu. Jednostki miejskie potraktowano pojedynczo, w związku z czym ich kontrakty na energię elektryczną nie przekraczały progu 14 tys. €. Zachęcono je do podpisania umów bez przetargu z niewielkim sprzedawcą. W efekcie dzisiaj płacą one za energię elektryczną więcej niż przed zmianą sprzedawcy – co wywołało w tym mieście skandal opisany przez media.
Istnieją także przypadki nie do końca rzetelnego działania firm doradczych. W przetargu dla jednego z dużych miast firma doradcza niedokładnie sprawdziła terminy wygaśnięcia dotychczasowych umów, w konsekwencji przetarg nie został zgrany z tym faktem w czasie – miasto musiało skorzystać z dostaw cennikowych w okresie dwóch miesięcy, przez co efekt oszczędności wynikający z przetargu został niemal całkowicie zniweczony.
C. Tworzenie grup zakupowych
W miarę rozwoju rynku przetargowego, coraz więcej IP zaczęło grupować się w celu dokonywania zbiorowych zakupów. Grupowanie przybiera dwie postaci – najpopularniejsze jest tworzenie przetargów miejskich, na wszystkie instytucje podległe danej jednostce samorządu terytorialnego pod przewodnictwem urzędu (miasta, gminy, powiatu). Efektem takiego zbiorowego zakupu jest kontrakt dla całego miasta/ gminy/powiatu, który pozwala uzyskać lepsze warunki cenowe niż rozczłonkowany zakup indywidualny. Największy przetarg tego rodzaju ogłosiło w roku 2011 miasto Poznań, jego wolumen przekraczał 300 GWh, a w skład grupy zakupowej wchodziło ponad 300 podmiotów miejskich. Oszczędności wg. szacunków władz miasta Poznania sięgają 3,8 mln zł rocznie. W roku 2012 przetarg dla podobnej wielkości grupy zakupowej planuje miasto Kraków, szacując potencjalne oszczędności na poziomie 5 mln zł.
Inną formą zbiorowych zakupów, są porozumienia miejskie (aglomeracyjne). Jednostki samorządu terytorialnego są skłonne zakładać w tym celu nawet spółki celowe. Przykładem jest tutaj Spółka Obrotu Energią, powołana przez pięć miast województwa śląskiego pod przewodnictwem Rybnika. Od niedawna bardzo aktywnie działa także Mazowiecka Agencja Energetyczna, która grupuje zakupy dla jednostek samorządowych Warszawy i okolic. Podobne działania podjęto w Szczecinie, Krośnie, Bytowie.
Tworzenie grupa zakupowych wpędza jednak zamawiających w niebezpieczną pułapkę wolumenu. Im większa jest grupa, im większy wolumen – tym większe i ostrzejsze są wymogi formalne dla wykonawców w SIWZ (wymóg referencji, wykazu dostaw o podobnej wartości) – co w znakomity sposób odcina od takiego przetargu niewielkie spółki obrotu, ograniczając konkurencję do rozgrywki pomiędzy „wielką szóstką”.
D. Ogłaszanie przetargów na obiekty nie będące własnością zamawiającego
Innym problemem, który występuje dosyć często w przetargach ogłaszanych przez jednostki samorządowe, jest obejmowanie zamówieniem obiektów, w stosunku do których zamawiający nie prawa do dysponowania nim (prawa własności). Prawie wszystkie takie przypadki odnoszą się do obiektów oświetlenia ulicznego, które bardzo często w rzeczywistości należą do spółek celowych, nie będących własnością samorządu lub będących własnością mieszaną z udziałem samorządu. Instytucje samorządowe kupują od takich spółek gotową usługę oświetleniową, a nie energię elektryczną, nie mogą więc obejmować obiektów oświetleniowych przetargiem. Sytuacja tego rodzaju wystąpiła w dwóch dużych przetargach, organizowanych w 2011 roku przez miasta Toruń i Poznań. Miasto Poznań na etapie zadawania pytań do SIWZ wyłączyło sporne punkty z przetargu, miasto Toruń nie zrobiło tak – legalność dostarczania do nich energii przez wykonawcę wyłonionego w przetargu jest obecnie przedmiotem sporu.
E. Krótkie spojrzenie na inne źródła problemów
W dalszym ciągu rynek przetargowy jest blokowany przez takie zjawiska, jak: konieczność dostosowania układów pomiarowych (koszt tej operacji) w grupach B; obejmowanie przetargiem obiektów z grupy G – co w niektórych przypadkach może zablokować miejscowej firmie możliwość złożenia oferty; zamieszczanie w SIWZ-ach dotyczących tylko sprzedaży energii elektrycznej zapisów związanych z dystrybucją, których wykonawcy nie mogą zaakceptować; zbyt ubogie prezentowanie danych o wielkości zużycia w okresie kontraktu (np. poprzez podanie jedynie wielkości rocznej zużycia) – co z kolei promuję miejscową firmę energetyczną, mającą pełny dostęp do danych pomiarowych, która nie musi zwiększać ceny oferty o elementy ryzyka; stałym problemem są także zakłócenia przepływu informacji na linii sprzedawcy – OSD, co skutkuje brakiem faktur lub nieustannymi błędami w ich wystawianiu.
5. PODSUMOWANIE
Zakupy energii elektrycznej na drodze przetargowej są dzisiaj stałym elementem polskiego rynku energii elektrycznej. Sprzedawcy przyzwyczaili się do tej metody kontraktowania. W Polsce mamy około 13 tys. instytucji publicznych. Według przybliżonych szacunków, z metody przetargowej skorzystało dzisiaj około połowy z nich. Potrzeba zapewne jeszcze kilku lat, aby segment ten stał się w pełni profesjonalny. Na dzisiaj jest na pewno jednym z najbardziej rynkowych miejsc w Polsce, gdzie dokonuje się zakupów energii elektrycznej.
LITERATURA
[1] Ustawa z dnia 29 stycznia 2004 roku - Prawo zamówień publicznych, tekst jednolity, ze wszystkimi późniejszymi zmianami.
[2] http://www.uzp.gov.pl/aktualnosci/za142aczniki/komunikatureuzp
[3] Biuletyn Zamówień Publicznych, http://bzp0.portal.uzp.gov.pl/?ogloszenie=browser
[4] Dembny A. Pozycja odbiorcy na rynku energii – zakupy energii elektrycznej w drodze zamówienia publicznego, w: Rynek Energii, nr I(V)/2010, ss. 82-90